Wypowiedzi Powstańców o filmie "Miasto 44". Są gusta i guściki, każdy inaczej na ten film spojrzy. Każdy ma inne zdanie na temat powstania, ale nie zmienimy historii. Trzeba pamiętać o tych którzy zginęli.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
18 minut temu
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 16:26
#miasto 44
Okazuje się, że kolejny film o powstaniu będzie dziadowski.
-------
Wulgaryzmy, żenujące sceny erotyczne oraz nieprawdziwe obrazy przedstawiające postępowanie z niemieckimi jeńcami - to główne zarzuty powstańców warszawskich wobec filmu Jana Komasy "Miasto 44", który będzie miał premierę w przyszłym roku.
My oczekiwaliśmy, że to będzie film, który w pewnym sensie odda i nastrój tamtych chwil i nas samych. Pokaże nas zgodnych, przyjaznych sobie, mających przed sobą pewien cel. A doznałem zawodu – mówi w rozmowie z Michałem Falem (naTemat.pl) Edmund Baranowski ps. "Jur", żołnierz batalionu “Miotła”. Michał Fal spotkał się w siedzibie Związku Powstańców Warszawskich z grupą weteranów. Poza "Jurem" wszyscy wypowiedzieli się na temat filmu anonimowo.
Pierwszą rzeczą, która budzi sprzeciw weteranów to poziom kultury postaci występujących w filmie. Zanosi się na to, że w dziele Komasy powstańcy będą mówić językiem bohaterów filmów Pasikowskiego:
– Ja, chłopak urodzony na Woli, takich wulgaryzmów w życiu nie słyszałem. Gdyby ktoś z nas sobie na nie pozwolił, to od razu miał cztery godziny pod karabinem. Dowódca nie pozwalał na takie rzeczy. Mam nadzieję, że część tych wulgaryzmów zostanie usunięta – mówi jeden z weteranów.
– Pewnie, takie słowa zawsze były używane, tylko nie tak, jak dzisiaj to się robi. Poza tym, w naszych powstańczych środowiskach rzucanie mięsem należało do rzadkości, miało miejsce w jakichś zupełnie wyjątkowych sytuacjach – dodaje inny.
Bardzo kategorycznie weterani odnoszą się też do scen w których przedstawiono postępowanie wobec niemieckich jeńców.
– Przede wszystkim on kategorycznie musi skreślić tą scenę z podrzynaniem gardła niemieckim jeńcom. Powtarzam, to jest obraza powstańców! – unosi się jeden z kombatantów i przywołuje swoje wspomnienia.
– Zaczynałem powstanie na Służewcu, na wyścigach konnych. Po pierwszym zaskoczeniu Niemców oni się zorganizowali, otoczyli nas, trzeba było się wycofać. Kupa chłopaków zginęła w nocy z pierwszego na drugiego sierpnia... Natomiast my mamy ze sobą trzech jeńców niemieckich, których żeśmy wzięli ze sobą i w tej sytuacji, w jakiej żeśmy się znaleźli, nie mamy co z nimi zrobić. W związku z tym dowódca pyta, kto na ochotnika do egzekucji tych jeńców? Do strzelania do człowieka, który jest bezbronny, nikt się nie zgłosił, dosłownie nikt! I dopiero jak się o tym dowiedziało dwóch Rosjan, którzy byli przez nas wyswobodzeni, to szybko załatwili sprawę – kwituje powstaniec.
Zażenowanie weteranów budzą sceny erotyczne w filmie, od zawsze bardzo słaba strona polskiej kinematografii:
– My myśleliśmy wtedy o przeżyciu, a nie o przeżyciach seksualnych – podkpiwają powstańcy.
Edmund Baranowski wspomina, gdy w czasie powstania siedział z kolegą w pokoju przy kawie zbożowej z trójką dziewcząt – sanitariuszką i dwiema łączniczkami. – O 22 wkracza do nas porucznik i mówi krótko: “Dziewczyny, jest godzina 10. Macie swój rejon, swoją kwaterę. Odmaszerować”. Nie było więc nawet okazji do jakiegoś niewłaściwego zachowania się – opowiada "Jur".
Powstańcy zwracają uwagę na zupełnie nierealne przedstawienie sytuacji walczącej Warszawy.
– Kiedy ten Czerniaków już się wali, kiedy po drugiej stronie ściany są Niemcy, a tutaj ta łączniczka zdzierająca z siebie to wszystko do naga... Bieliznę pokazuje... Trzy tygodnie byliśmy niegoleni, niedomyci i głodni. A oni w filmie oddają się temu gwałtownemu seksowi... Bzdura, po prostu bzdura – kwituje sprawę kolejny z weteranów.
Żołnierze Powstania Warszawskiego nie kryją, że film ich rozczarowuje. Z drugiej strony mają świadomość, że dzisiejszy język filmu jest inny i ma swoje prawa: – Ja się zgadzam na pewne ustępstwa, bo wiem że panu Komasie chodzi o to, żeby film był dobrze przyjęty przez młodsze pokolenie, które inaczej podchodzi do życia, aniżeli myśmy kiedyś podchodzili – mówi jeden z powstańców.
– Ja nie widziałem jeszcze żadnego filmu, który choć w części uchwyciłby tę radość, tę atmosferę, która panował w kwaterze “Zośki” 1 sierpnia. To się nie da, po prostu to się nie da opisać! To trzeba przeżyć – podsumowuje jeden z powstańców.
źródło:
kresy.pl/wydarzenia,kultura?zobacz%2Fpowstancy-krytykuja-scenariusz-miasta-44
-------
Wulgaryzmy, żenujące sceny erotyczne oraz nieprawdziwe obrazy przedstawiające postępowanie z niemieckimi jeńcami - to główne zarzuty powstańców warszawskich wobec filmu Jana Komasy "Miasto 44", który będzie miał premierę w przyszłym roku.
My oczekiwaliśmy, że to będzie film, który w pewnym sensie odda i nastrój tamtych chwil i nas samych. Pokaże nas zgodnych, przyjaznych sobie, mających przed sobą pewien cel. A doznałem zawodu – mówi w rozmowie z Michałem Falem (naTemat.pl) Edmund Baranowski ps. "Jur", żołnierz batalionu “Miotła”. Michał Fal spotkał się w siedzibie Związku Powstańców Warszawskich z grupą weteranów. Poza "Jurem" wszyscy wypowiedzieli się na temat filmu anonimowo.
Pierwszą rzeczą, która budzi sprzeciw weteranów to poziom kultury postaci występujących w filmie. Zanosi się na to, że w dziele Komasy powstańcy będą mówić językiem bohaterów filmów Pasikowskiego:
– Ja, chłopak urodzony na Woli, takich wulgaryzmów w życiu nie słyszałem. Gdyby ktoś z nas sobie na nie pozwolił, to od razu miał cztery godziny pod karabinem. Dowódca nie pozwalał na takie rzeczy. Mam nadzieję, że część tych wulgaryzmów zostanie usunięta – mówi jeden z weteranów.
– Pewnie, takie słowa zawsze były używane, tylko nie tak, jak dzisiaj to się robi. Poza tym, w naszych powstańczych środowiskach rzucanie mięsem należało do rzadkości, miało miejsce w jakichś zupełnie wyjątkowych sytuacjach – dodaje inny.
Bardzo kategorycznie weterani odnoszą się też do scen w których przedstawiono postępowanie wobec niemieckich jeńców.
– Przede wszystkim on kategorycznie musi skreślić tą scenę z podrzynaniem gardła niemieckim jeńcom. Powtarzam, to jest obraza powstańców! – unosi się jeden z kombatantów i przywołuje swoje wspomnienia.
– Zaczynałem powstanie na Służewcu, na wyścigach konnych. Po pierwszym zaskoczeniu Niemców oni się zorganizowali, otoczyli nas, trzeba było się wycofać. Kupa chłopaków zginęła w nocy z pierwszego na drugiego sierpnia... Natomiast my mamy ze sobą trzech jeńców niemieckich, których żeśmy wzięli ze sobą i w tej sytuacji, w jakiej żeśmy się znaleźli, nie mamy co z nimi zrobić. W związku z tym dowódca pyta, kto na ochotnika do egzekucji tych jeńców? Do strzelania do człowieka, który jest bezbronny, nikt się nie zgłosił, dosłownie nikt! I dopiero jak się o tym dowiedziało dwóch Rosjan, którzy byli przez nas wyswobodzeni, to szybko załatwili sprawę – kwituje powstaniec.
Zażenowanie weteranów budzą sceny erotyczne w filmie, od zawsze bardzo słaba strona polskiej kinematografii:
– My myśleliśmy wtedy o przeżyciu, a nie o przeżyciach seksualnych – podkpiwają powstańcy.
Edmund Baranowski wspomina, gdy w czasie powstania siedział z kolegą w pokoju przy kawie zbożowej z trójką dziewcząt – sanitariuszką i dwiema łączniczkami. – O 22 wkracza do nas porucznik i mówi krótko: “Dziewczyny, jest godzina 10. Macie swój rejon, swoją kwaterę. Odmaszerować”. Nie było więc nawet okazji do jakiegoś niewłaściwego zachowania się – opowiada "Jur".
Powstańcy zwracają uwagę na zupełnie nierealne przedstawienie sytuacji walczącej Warszawy.
– Kiedy ten Czerniaków już się wali, kiedy po drugiej stronie ściany są Niemcy, a tutaj ta łączniczka zdzierająca z siebie to wszystko do naga... Bieliznę pokazuje... Trzy tygodnie byliśmy niegoleni, niedomyci i głodni. A oni w filmie oddają się temu gwałtownemu seksowi... Bzdura, po prostu bzdura – kwituje sprawę kolejny z weteranów.
Żołnierze Powstania Warszawskiego nie kryją, że film ich rozczarowuje. Z drugiej strony mają świadomość, że dzisiejszy język filmu jest inny i ma swoje prawa: – Ja się zgadzam na pewne ustępstwa, bo wiem że panu Komasie chodzi o to, żeby film był dobrze przyjęty przez młodsze pokolenie, które inaczej podchodzi do życia, aniżeli myśmy kiedyś podchodzili – mówi jeden z powstańców.
– Ja nie widziałem jeszcze żadnego filmu, który choć w części uchwyciłby tę radość, tę atmosferę, która panował w kwaterze “Zośki” 1 sierpnia. To się nie da, po prostu to się nie da opisać! To trzeba przeżyć – podsumowuje jeden z powstańców.
źródło:
kresy.pl/wydarzenia,kultura?zobacz%2Fpowstancy-krytykuja-scenariusz-miasta-44
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
PS: Jak moja mama dala mi podrecznik do waszej historii (po polsku), mimo ze rozumialem trzy po trzy, to kopara tak mi opadla ze poprosilem zebysmy wiecej rozmawiali po polsku. Ja sie nie wstydze odrobiny polskiej krwi, ja jestem z niej dumny!